niedziela, 5 sierpnia 2018

Bajkowy mural



Pamiętam z dzieciństwa, że jednym z moich  marzeń było malowanie po ścianie. To marzenie zrealizowałam kilka lat później, na ścianach miejskiej biblioteki, malując postaci z bajek i książek dla dzieci. Teraz, jakieś 20 lat później postanowiłam powtórzyć podobną akcję z moją ośmioletnią córką.
Ten pomysł chodził mi po głowie dość długo. Nie wiedziałam jeszcze co konkretnie chcę namalować, wiedziałam jedynie, że będzie to ściana  przy placu zabaw Julki a ja chcę, żeby ona zaangażowała się na równi ze mną. W codziennym zabieganiu mamy mało czasu dla siebie a to była świetna okazja do integracji, nauki oraz wymiany doświadczeń.


Biała farba fasadowa, pigmenty, kilkanaście słoiczków, pędzle, ewentualnie wałki, gąbki, drabina- to wszystko co jest potrzebne :) Do rozmieszanych kolorów można dodać odrobinę wody. 


Plan był taki, ze planu nie było. Po głowie chodziło mi jedynie drzewo. Jednym słowem poszłyśmy na spontan i żywioł. Pomysły rodziły się w trakcie, nieraz były efektem dyskusji i burzy mózgów. Powstało drzewo i jezioro, chwilę później aby urozmaicić kolorystykę, doszła: tęcza, ryby i żółta droga. Żółta droga skojarzyła nam się z "Czarnoksiężnikiem z Krainy Oz".I tak działałyśmy: od pomysłu do pomysłu.





Tworzenie z dzieckiem jest niesamowite, warto nie narzucać swojej wizji a stać obok. Julka nie jest jeszcze schematyczna, nic nie ogranicza jej wyobraźni. Co więcej, maluje nie zastanawiając się czy zrobi to wystarczająco dobrze, po prostu maluje. Jedyne co, to zwracałam jej uwagę na perspektywę, co jest blisko a co daleko i jak to namalować.Miała bardzo dużo świetnych pomysłów i dużo pewności siebie w tym co robi. To było świetne.


Pytam ją np:
-Julka, dlaczego wszystkie rybki płyną w jedną stronę? 
Jako dziecko, zawsze malowałam je płynące w różnych kierunkach. Stwierdziłam, że muszę uświadomić córce, że może to zrobić inaczej.
Na to moje mądre dziecko odpowiada:
-Bo to ławica. Ławica zawsze płynie w tą samą stronę. A to jest rodzina, teraz maluję wujka!
Cóż, życie pokazuje, że matka od dziecka też może się dużo nauczyć ;)

 I tak oto powstały: zakochane kwiatki, kwiatek paker, Dorotka, Toto, Blaszany Drwal, Latająca Małpa, Szmaragdowy Dwór, zamek wiedźmy.















Być może dojdzie jeszcze parę postaci, myślałyśmy jeszcze o Lwie i Strachu na wróble, na chwile obecną jednakże nasz mural wygląda tak:







 Kto wie, może to jeszcze nie koniec tej przygody ;) Julka póki co, protestuje  gdy tylko wspominam o zakończeniu projektu :D