poniedziałek, 13 lutego 2017

Pettiskirt - czyli pole do popisu dla wyobraźni



Gdy po raz pierwszy zetknęłam się ze zjawiskiem zwanym: "petitka"-Julka miała 3 latka a moja przygoda z szyciem była jeszcze w powijakach. Ale czad! -pomyślałam- Ja to muszę uszyć....
I tak się zaczęło. Motywację miałam wielkości  Mount Everest, obawy,  jak ja to zrobię- jeszcze większe :) ale udało się! Do dyspozycji miałam tutorial z bloga http://www.makeit-loveit.com a  także pomoc i doświadczenie, dużo bardziej zaawansowanych koleżanek z forum http://szyjemy-po-godzinach.pl . Jedna z nich, Ania z kreatywnie-zakrecona.pl o tym nie wie ale stała się moim guru i inspiracją.Polecam jej blog- jest niesamowity.
Wątek o petitce na forum ma teraz ok 50 stron.Wtedy wcale nie miał dużo mniej :) Przeczytałam go od deski do deski. Chyba 2 miesiące zbierałam informacje, potrzebne materiały i odwagę zanim zabrałam się do szycia. Dobrze, że już wtedy byłam dumną właścicielką maty samogojącej a także linijki i noża krążkowego do patchworku. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym ciąć szyfon-tiul nożyczkami, nie tyle metrów...brrrr.


Od tamtej pory, Julka ma już 6 lat a ja nadal szyję petitki.  Na liczniku mam około 16 sztuk. Co lepsze...nie mogę przestać. Zaczynam jednak trochę więcej kombinować. Bawię się kolorystyką, zestawiam odważniej kolory. Ostatnią postanowiłam wydłużyć- w końcu dziecko mi rośnie  a ja wciąż  kurczowo trzymam się jednego rozmiaru :)

Pierwsza - szyta specjalnie na wesele kuzyna :)

Kolejna- też na wesele :)


Czarna była eksperymentem. Chciałam uszyć tęczową, jednakże tym razem postanowiłam nie ozdabiać jej kokardą. Dzięki temu, zależnie od koloru bluzeczki- można ją było obrócić  na konkretną stronę. Niestety, miałam wtedy zepsuty aparat, spódniczkę musiałam szybko wysłać pocztą nad morze, na prezent i mam tylko te, kiepskiej jakości zdjęcia. Jeśli chodzi o minusy tej wersji- to szycie czerni, przynajmniej w moim przypadku było koszmarem dla oczu.



Tej jesieni-zimy powstały:

Czerwono-turkusowa -smutne bordo wcale nie musi być smutne w takim zestawieniu.Ładnie podkreśla turkus.


Różowo-czerwona. Nigdy bym nie przypuszczała, że te kolory ze sobą współgrają. Zainspirowała mnie Julka i jej uwielbienie różu.Wg niej, do różu- pasuje dosłownie wszystko :)


Gdy skończyła się ciepła jesień- ochłodziłam trochę klimat. Jak widać lila i turkus też wygląda rewelacyjnie. W rzeczywistości fiolet spódniczki jest bardziej intensywny.


Na specjalne zamówienie kuzynki: 2 odcienie niebieskiego plus róż.


 Teraz postawiłam sobie za zadanie uszyć  taką, której kolory będą się wzajemnie przenikały. Szyfon -tiul jest materiałem półprzezroczystym. Dla tych, którzy nie znają tematu, dodam, że spódniczka ma 2 warstwy, które są przyszyte do pasa satyny. Dzięki temu petitka jest taka puchata i nie jest przeźroczysta.Byłam  ciekawa jaki będzie końcowy efekt gdy połączę ze sobą  2 różne kolorystycznie warstwy. Widziałam kiedyś taką spódniczkę w internecie. Efekt był bardzo ciekawy.
Jest to także świetny sposób na wyszycie pozostałości szyfonu po wcześniejszych spódniczkowych realizacjach. Wymyśliłam sobie granat z fuksją, niebieskim oraz turkusem. Dobór satyny pozostawiłam na sam koniec gdyż nie byłam pewna jak będą wyglądały 2 spódniczki-jedna na drugiej. Samo układanie szyfonu na szyfonie dało mi tylko cień wizualizacji jak to może wyglądać na końcu.



Wymyśliłam sobie: złamanie granatu fuksją oraz  fuksję przełamaną błękitem. Brzmi skomplikowanie? Wcale nie jest. Zszyłam to tak:


Spięłam warstwy aby zobaczyć jak wyglądają jedna na drugiej.A także aby łatwiej mi było dobrać do tego satynę.




Wybór satyny....


The winner is! Śliwka!
Julka odmówiła pozowania na śniegu, dlatego pomaga mi siatka ;)







Obecnie na allegro dostępnych jest 22 kolory szyfonu-tiulu. Dodając do tego satynę, której kolorów jest multum można stworzyć przeróżne kombinacje. Wedle gustu i uznania. Dla lubiących szyć i kombinować jest to zarówno  zabawa jak i  przygoda. Jedynym ograniczeniem jest tylko nasza wyobraźnia :)



1 komentarz :

  1. Obiecałam ;)
    1. Czy kupujesz tiul/szyfon z metra czy od razu w rulonach 5"?
    2. Jak marszczysz te maleńkie falbaneczki 2"? Palcyma? Czy stopką specjalną do marszczenia?3. Faktycznie trzymasz się długości z tutka? Mam na myśli te 5, 10, 30 jardów?

    OdpowiedzUsuń