czwartek, 28 września 2017

Od Jednorożca do Mustanga :) Zabawka na kiju



W robieniu zabawek dla dzieci jest jakaś magia. Wiadomo, na ogół  główną motywacją są: córka, syn, siostrzenica ect . W pewnym jednak momencie zdajemy sobie sprawę, że to my jesteśmy dziećmi, które konstruują coś  dla swojej własnej frajdy, przynajmniej na etapie tworzenia.Gdy widzę z jaką pasja, Julka zabiera się za swoje konstrukcje, dochodzę do wniosku, że to najbardziej naturalny proces, który my, dorośli z czasem zatracamy z powodu braku czasu. Zawsze jest coś do zrobienia, zawsze jest coś ważniejszego i na ogół przekładamy ciekawe pomysły, z czasem tracąc do nich zapał i serce. 
Czasami jednak uda się zrealizować coż co nas zainspiruje. I o tym właśnie będzie ten wpis.

Przeglądając Mollie Potrafi- nr 6 Listopad/grudzień 2016 - natknęłam się na  zaczarowanego jednorożca projektu Kayleight McDaid. Jednorożca  na kiju, tyle że dziewczyńsko-fantazyjną wersją klasycznej zabawki, jaką pamiętałam z dzieciństwa. Nigdy nie miałam a zawsze marzyłam :) Może dlatego obiecałam sobie, że uszyję takiego Julce i  Ani. Kupiłam 2 kije  i uszyłam :)
Powiem szczerze, miałam ochotę poszaleć z kolorystyką ale się nie dało. Dziewczyny obejrzawszy pierwowzór, zażyczyły sobie kropka w kropkę- 2 kopie.




Jeśli chodzi o wykrój, to można go pobrać na stronie Mollie Makes. nie sugerujcie się jednak okładką nr 6go. Szukajcie wykroju w numerze 54. Namiary na numer----> okładka/nr   Wykroje do pobrania --->  templates

Powróciłam do tego projektu kilka dni temu, zupełnie na spontanie. Zapakowałam właśnie prezent urodzinowy dla kolegi Julki i stwierdziłam: no dobra Matka: praktycznie, edukacyjnie, coś do zabawy  ale jakoś tak biednie... Nie minęła godzina a już stałam w kolejce w Brico dzierżąc w dłoni drewniany kij ;) 

No dobra, co lubią chłopcy? Założyłam, że mimo tego, że Julka biega na swoim Mistralu, wokół domu, na czas,  to nie jest to raczej męska stylówka. Zrezygnowałam z rogu i postawiłam na indiańskie klimaty. Do piór użyłam: białego i czarnego filcu, wodoodpornego markera, biały i czarny kordonek, Dodałam do tego: kilka  koralików,  filc na barwy wojenne i w ten oto sposób powstał Mustang.Mimo, ze zabrałyśmy go z Julką na pierwszy spacer, to z imieniem czeka na swojego Właściciela.
A oto jak się prezentuj : 














1 komentarz :

  1. Wygląda to świetnie! Od razu przypomniała m8 się bajka mustang z dzikiej doliny ����

    OdpowiedzUsuń